#historie opowiedziane

Historie opowiedziane – Spotkanie z Dianą i Marcinem – Lositalianos.

Zdjęcia Diany i Marcina od razu rozpoznam! Kolorystyka, klimat, sposób ujęcia perspektywy – zachwycam się różnymi zakątkami świata podróżując wraz z nimi po instagramowych kadrach. A dziś rozmawiamy o wyprawach i życiu. Tak po prostu!

Natalia: Jak zaczęła się Wasza przygoda z podróżowaniem? Pamiętacie Waszą pierwszą wspólną podróż?

Diana: Naszą pierwszą wspólną podróżą była Lizbona. Wyjechałam tam na Erasmusa, a Marcin doleciał do mnie na cały miesiąc, który stęsknionym za sobą dwudziestolatkom niestety bardzo szybko minął. Zwiedziliśmy razem kawałek tego pięknego kraju i zakochaliśmy się w Portugalii po uszy.

Marcin: Dla mnie był to pierwszy lot z samolotem i właściwie pierwsza podróż za granicę. Także zacząłem z grubej rury – tak jak lubimy.

Lositalianos czyli Diana i Marcin! 🙂

Co Was najbardziej zaskoczyło podczas podróżowania?

Diana: Ciągle coś nas zaskakuje i chyba dlatego tak bardzo kochamy to robić. Człowiekowi wydaje się, że widział już wszystko, a tu nagle zza zakrętu wyłania się kolejny widok, który wyciska z oczu łzy. Albo nowy człowiek z ciekawą historią. Następna przygoda, którą będzie można opowiadać bez końca. Czasami myślimy, że widzieliśmy już tyle pięknych miejsc, że nic nie jest nas w stanie zachwycić, a za chwilę znów czujemy te motylki w brzuchu.

Jeśli chodzi o takie pierwsze zaskoczenie, to chyba musimy wspomnieć o naszej pierwszej wspólnej podróży poza Europę. Pod koniec 2016 roku polecieliśmy z plecakami na Sri Lankę. Tam zresztą się zaręczyliśmy – więc z wielu powodów jest to dla nas sentymentalna podróż. Po raz pierwszy w życiu poczuliśmy dyskomfort związany z wyjściem ze swojej bańki kulturowej. W środku nocy autobus wyrzucił nas w samym centrum stolicy, Kolombo. Wszystko było inne – budynki, zapachy, ludzie, było głośno, tłoczno, duszno i trochę brudno. Nie rozumieliśmy, co się dzieje i nie rozumieliśmy, co się do nas mówi. Byliśmy tam jedynymi turystami. Potem weszliśmy po raz pierwszy do lankijskiego autobusu – spotkanie z komunikacją publiczną tam to materiał na inną opowieść 😉. Było nam nieswojo i przyznam szczerze, że zaczęliśmy się stresować. Ale tylko przez moment. Teraz świadomie wciąż poszukujemy tego uczucia na nowo – swego rodzaju dyskomfortu związanego z początkowym brakiem zrozumienia. To coś, co uzależnia.

Daina i Marcin w przepięknej Lizbonie ♡

Które z dotychczas odwiedzonych przez Was miejsc zrobiło na Was największe wrażenie?

Diana: To jest chyba pytanie, którego jednocześnie się kocha i nienawidzi. Nienawidzi, bo tak trudno wybrać. A kocha, bo można o tym gadać i gadać!

My zawsze odpowiadamy – to zależy. Jeśli chodzi o ludzi: Armenia, Liban i Birma. W temacie jedzenia: Malezja, Tajlandia i Liban. Najpiękniejsze widoki to Islandia, Nowa Zelandia, Patagonia i Hawaje. A miasta: Lizbona, i tak już będzie zawsze. Czasem niełatwo jest wytłumaczyć więź z jakimś miejscem. Są te piękne, z którymi nie poczuliśmy totalnie żadnego zespolenia, a są takie kraje, gdzie od razu w sercach poczuliśmy “o kurczę, to chyba tutaj”. Dla nas takim miejscem była Australia – wciąż uznajemy dwa miesiące spędzone tam za najszczęśliwsze w naszym życiu.

Marcin: Zwykle odpowiadając na to pytanie idziemy na kompromis – mimo, że kompromisów nie znosimy. Nasze ukochane przestrzenie na świecie to Australia, Hawaje i Portugalia.

Gdybyście mieli wybrać miejsce w Polsce, w Europie czy na świecie, które szczególnie warto odwiedzić, a nie jest jeszcze rozpoznawalne, to…

Marcin: Co do Polski na pewno nie będziemy się wymądrzać, bo jeszcze jej nie poznaliśmy. Pewnie trochę wstyd przyznać!

Diana: Mniej popularne destynacje, które skradły nasze serca to na pewno Liban, Armenia i Urugwaj. Liban ujął nas gościnnością i dobrym sercem mieszkańców. Nie będziemy też ukrywać, że libańska kuchnia należy do najpyszniejszych, jakich kiedykolwiek próbowaliśmy. To po prostu raj dla wegetarian. Na samą myśl cieknie nam ślinka! Armenia natomiast ma niezwykłą duszę – nie znaleźliśmy tam może epickich krajobrazów, ale autostopowa podróż przez tę ziemię to coś, co często wspominamy. Tutaj ludzie odpowiadają za nasze wspaniałe wspomnienia.

Marcin: Urugwaj to z kolei najbardziej wyluzowane państwo, które kiedykolwiek odwiedziliśmy – niestety też najdroższe. Czy wyobrażasz sobie inny kraj, gdzie na powitanie w hostelu dostajesz skręta zamiast welcome drinka? No właśnie, my też nie!

Zachód słońca w Bejrucie

A jakimi podróżniczymi poradami moglibyście się podzielić z nami? Zacznijmy od researchu!

Diana: Research to mój konik. Naprawdę! Kocham wynajdywać perełki w miejscach, do których jedziemy. Głównie korzystam z instagrama – namiętnie przeglądam hashtagi, oznaczenia lokalizacji, profile lokalnych fotografów i organizacji turystycznych danego miejsca. Czytam też blogi osób podróżujących, oglądam ich wyróżnione relacje. Naprawdę, warto korzystać z czyjegoś doświadczenia. My po swoich wyjazdach też bardzo chętnie dzielimy się tym, co udało nam się znaleźć, na swoim blogu!

Wasze zdjęcia wzbudzają zachwyt. Dzielicie się innymi swoją fotograficzną pasją m.in. przez presety czy studio. Co jest dla Was najważniejsze w fotografii? 

Diana: Dziękujemy za tak miłe słowa! Kiedy robimy zdjęcia innym najważniejsze dla nas jest uchwycić ich emocje – chcemy żeby latami mogli wracać do tych zdjęć i by traktowali to jako cudowną pamiątkę.

Jeśli robimy zdjęcia dla siebie, też chcemy żeby była to dla nas piękna pamiątka. Ale nie ma się co oszukiwać: wstawianie zdjęć na social media stało się też poniekąd częścią naszej pracy. W fotografii ważne jest dla nas zachowanie swojego stylu – bardzo chcielibyśmy żeby ktoś widząc jakieś zdjęcie, od razu wiedział, że jest nasze – i nie, nie tylko dlatego, że poznaje nasze twarze. 

Wciąż się rozwijamy – kiedyś powiedziałabym, że kluczem w fotografii jest dla nas złote światło, ale teraz eksperymentujemy też z innymi warunkami. Więc może to jest dla nas najważniejsze w fotografii? Może to właśnie jest odpowiedź na to pytanie? W fotografii cenimy możliwość rozwoju i ciągłego ćwiczenia swojej kreatywności.

Marcin: Samo prowadzenie naszych SM to dzielenie się pasją. Właśnie w ten sposób zarażamy innych tym, co robimy. Wiele osób odwiedza kierunki, na które zrobiliśmy im “ochotę” i bardzo nas to cieszy. O to nam właściwie w tym wszystkim chodzi. W samej fotografii staramy się oddać miejsce takie, jakim jest naprawdę. Nie lubimy przekolorowanych zdjęć ani oczywistych kadrów.

Nowa Zelandia – wspinaczkowy raj!

Najbardziej inspirujące fotograficznie miejsce?

Diana: Z ostatniej chwili – Islandia. To miejsce ma tak niesamowite krajobrazy! Jest zupełnie inne od wszystkiego, co widzieliśmy wcześniej. Totalnie nas zachwyciło. Tak przedpremierowo powiem tutaj, że chyba jeszcze wrócimy tam w tym roku! 🙂

Marcin: A z wcześniejszych destynacji to na pewno Nowa Zelandia. Tam niecenzuralne słowa zachwytu wylatywały z naszych ust praktycznie non stop. Każde miejsce nadawało się na zdjęcia. Jedyne czego żałujemy, to że w tamtym okresie byliśmy leszczami fotograficznymi. Ale nie szkodzi, jeszcze tam wrócimy.

A jaką rolę w Waszych podróżach odgrywają ubrania? Na co przede wszystkim zwracacie uwagę?

Diana: Po podróży dookoła świata miałam refleksję, że podobało mi się to, że ubrania nie spełniały dla mnie żadnej dodatkowej roli. Były tylko po to, żeby nas zakryć, chronić przed czynnikami zewnętrznymi. Nie potrzebowaliśmy ich jakoś szczególnie do tego, żeby poczuć się lepiej czy piękniej. Było to bardzo uwalniające

Teraz wciąż tak trochę myślę, ale prawda jest też taka, że w podróż zabieramy tylko rzeczy, które naprawdę lubimy. Nie w myśl zasady – “a, jest już stare, to nie będzie szkoda”, absolutnie nie. Bierzemy tylko to, w czym faktycznie lubimy chodzić. Ubrania w podróży mają być dla nas też przede wszystkim wygodne i właśnie – spełniać swoją rolę. Cudownie, jeśli są porządne i wszystko w miarę do siebie pasuje. Teraz kiedy uwieczniamy się na zdjęciach prawie non stop, oczywiście zwracamy też większa uwagę na to, żeby ładnie się prezentowały..

Co ciekawego zaobserwowaliście podczas swoich podróży w temacie ubioru w innych rejonach świata? 

Diana: Bardzo lubimy podglądać, jak ludzie żyją gdzieś indziej, a prawda jest taka, że strój jest dużą częścią życia codziennego. Podobał mi się duży luz w ubiorze Australijczyków. Lubimy widok elegancko ubranych, starszych włoskich par, nawet gdzieś w małych miasteczkach. Lubimy oglądać, jak ubierają się ludzie w krajach kulturowo odmiennych od naszego. Pamiętam, gdy kilka lat temu na Sri Lance przyglądałam się mężczyznom przechadzającym się w sarongach, które wyglądają trochę jak spódnice i myślałam sobie, jak bardzo to, co społecznie akceptowalne w ubiorze, różni się w zależności od tego, gdzie jesteśmy. A przecież każdy powinien móc nosić to na co ma ochotę.

Madera oczami Diany i Marcina

Jaki jest wg Was idealny bagaż podróżnika? 

Marcin: Idealny byłby lekki i pojemny, najlepiej taki, jakim dysponowała Hermiona Granger. Ale póki co, to raczej pozostaje w sferze marzeń. Idealny bagaż podróżnika nie zawiera w sobie żadnych niepotrzebnych, nadprogramowych rzeczy. Jeszcze nie udało nam się takiego stworzyć, zawsze wracamy z czymś, o czym myślimy “po jaką cholerę, my to ze sobą braliśmy”. Kiedyś dojdziemy z tym jednak do perfekcji i wtedy damy ci znać!

Wasze największe podróżnicze marzenie… 

Marcin: Kolejne znienawidzone i ukochane pytanie! Nie ma miejsca, którego nie chcielibyśmy zobaczyć, ciągnie nas chyba absolutnie wszędzie. Tak na najbliższe lata, nie licząc miejsc, do których chcielibyśmy wrócić, to Alaska i kraje Azji Centralnej. I cała reszta świata. Jesteśmy niereformowalni w tym temacie.

Na koniec jeszcze zadam pytanie, kim wg Was jest podróżnik? 

Marcin: Chyba nie do końca nami, chociaż czasem faktycznie się tak nazywamy. Raczej uważamy się za osoby, które po prostu lubią podróżować. Podróżnika wyobrażamy sobie jako osobę, która przełamuje lody, odwiedza zupełnie nowe miejsca na świecie, robi szalone rzeczy. Jak chociażby świętej pamięci wielki człowiek – Aleksander Doba. To dla nas jest podróżnik. Podróżnik to też ktoś, kto podróżuje w 100% świadomie, kto nawiązuje więź z miejscem, które odwiedza, ciężko nam to wytłumaczyć. To bardzo duże słowo. Mamy nadzieję kiedyś zasłużyć na to miano.

Na koniec kilka wskazówek, poleceń i umilaczy według Diany i Marcina 😉


Dianę i Marcina spotkasz TUTAJ
Zdjęcia z instagramowej biblioteczki Lositalianos ♡

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *