#historie opowiedziane

Historie opowiedziane – Spotkanie z Agatą z Dopiletero

O mocy słów, drobnych gestach i tym, co czujemy – do siebie i innych. Przed Wami rozmowa, którą warto przeczytać w każdej chwili, a szczególnie wtedy, gdy potrzebujecie otuchy! Agata z Dopiletero codziennie pokazuje, że drobiazgi mają znaczenie, a znalezienie i wypowiedzenie najprostszych zdań może być ogromnym wyzwaniem. Dlatego też swoją pracą – tworzeniem małych książeczek i notesików oraz karteczek ze słowami – jest upiększanie codzienności innych i dodawanie im odwagi do powiedzenia tego, co leży na serduchu i w myśli!

Agatka w swojej pracowni (fot. Michał Medyński)

Natalia: Dlaczego warto mówić miłe i dobre rzeczy?

Agata: Bardzo chciałabym, żeby mówienie miłych i dobrych rzeczy było jedyną, właściwą opcją 🙂 Mam wrażenie, że nie ma ona zbyt dużo minusów, a wiele plusów. Gdy tylko czujemy, że chcemy powiedzieć, coś dobrego – mówimy. Bez zastanawiania się, dlaczego warto to zrobić. Dlaczego? Bo można sprawić radość i wywołać uśmiech na czyjejś twarzy. Poprawić komuś humor, albo spowodować, że ktoś poczuje się ważny, piękny, kochany. 

Dobre słowa mogą być też początkiem rozmowy, która z czasem przerodzi się w przyjaźń, a może nawet w miłość. Małe, dobre rzeczy, które padają z naszych ust naprawdę czasami potrafią zmienić wszystko. Co jeszcze dają? Pomagają pozbyć się żalu, bo po latach nie musimy się zastanawiać ‘co by było gdyby’. Oczywiście warto mówić dobre rzeczy nie tylko innym, ale też sobie… a o tym bardzo często zapominamy. 

Jakiś czas temu przypomniała mi się wspaniała rada z pierwszych lat terapii – „powieś na lustrze swoje zdjęcie z dzieciństwa i zobacz, co się wydarzy”. Tak zrobiłam i zrozumiałam, że czasami kieruję w swoją stronę masę niemiłych słów. Zamiast być dumną z tego, jak sobie radzę. Bo przecież radzę sobie najlepiej, jak potrafię. Dużo rzeczy wiemy, ale nie potrafimy wcielić ich w życie. Tak samo też jest z byciem dobrym dla siebie. Zamiast być łagodni i wyrozumiali, złościmy się na siebie i wymagamy zbyt wiele. To rodzi frustracje, dużo rozczarowań. Zdjęcie 7-letniej dziewczynki oraz karteczki pełne dobrych słów, które wiszą w przeróżnych miejscach w moim domu i pracowni, pomagają mi pamiętać o tym, że chce najlepiej nie tylko dla moich bliskich, ale przede wszystkim dla siebie.

Życzliwość w ogóle jest piękna, szczególnie wtedy kiedy jest naturalna. Czasami wydaje mi się, że ludzie widzą w niej coś więcej. Z natury jestem bardzo otwarta, ciekawa i radosna. Gdy widzę w sklepie czerwone, przepiękne jabłko mówię na głos „ale śliczne!”. Gdy rano wchodzę do windy i widzę wspaniale, elegancko ubraną kobietę powiem zawsze „ale przepięknie Pani wygląda!”. Gdy czuję od kogoś dobrą energię, chętnie prowadzę miłą rozmowę. W jedyny słuszny dla mnie sposób, czyli tak by ktoś ten czuł się ważny i słyszany. Czasami ludzie to mylą, myśląc, że chcę coś uzyskać, albo że ktoś mi się podoba, że kogoś podrywam. A to przecież tak nie działa, po prostu jestem miłą osobą. Sięgając pamięcią widzę kilka niekomfortowych momentów, w których powiedziałam za dużo, ktoś mnie zignorował, był niemiły. Oczywiście nie żałuję. Mogłabym wstydzić się za to, że ktoś przeze mnie cierpi, czy czuje się gorszy ale dobrych słów, czy uśmiechu rzuconego w stronę nieznajomej osoby w tramwaju? Nigdy. Podsumowując… warto mówić dobre i miłe rzeczy, ale jest jeden bardzo ważny warunek. Muszą być prawdziwe i szczere, po prostu.

Wszystkie produkty Agaty powstają manualnie czcionka po czcionce – magia druku typograficznego

Siostrzeństwo, wspieranie się, okazywanie sobie zrozumienia i czułości przez słowa – jak to robią kobiety? 

Gdy byłam małą dziewczynką nikt nie powiedział mi, jak ważne i wartościowe staną się dla mnie relacje z innymi kobietami. Jak wdzięczna będę za nie. I że relacje te nie muszą wcale oznaczać zazdrości, czy rywalizacji. Wręcz przeciwnie. To ogromne wsparcie i szczerość. Zrozumienie i czułość. Często też długie rozmowy podczas, których wspólnie poszukujemy rozwiązań problemów. I wiele więcej. 

Gdy myślę, o tym kto mnie inspiruje na myśl przychodzą mi od razu kobiece biznesy, inicjatywy, fundacje. Moje koleżanki i przyjaciółki, które podziwiam nie tylko za wytrwałość, pomysły, czy ciężką pracę, ale też za ogromną mądrość, odwagę i za to, że żyją, jak chcą. Kiedyś wydawało mi się, że siła jest dla mężczyzn, a dla kobiet łagodność. Teraz widzę, że my kobiety potrafimy wspaniale to łączyć. To takie piękne!

Na myśl o siostrzeństwie od razu przychodzi mi wiersz, który napisała Zosia Trela, po pierwszym z wielu kobiecych wyjazdów, na jaki się wybrałam. Między innymi dzięki Girls Camp organizowanym przez Darię Stryjek (tu złapiecie LINK do wywiadu z Darią i historie dziewczyńskich wyjazdów: GIRLS CAMP) poczułam jak ogromna moc tkwi w niewidzialnej czasami więzi, jaka jest pomiędzy nami. Dzięki tym weekendom poznałam mnóstwo fantastycznych dziewczyn, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Rozmawiamy przez telefon, spotykamy się, robimy razem różne projekty. Cieszę się, że są miejsca, grupy i wydarzenia które łączą nas, kobiety. Miejsca, dzięki którym możemy nie tylko się poznawać, ale też dzielić swoimi obawami, lękami, problemami. A potem, czy wirtualnie, czy w realnym życiu… dostawać dobre słowa pełne wsparcia i otuchy, a także bezinteresowną pomoc, jeśli jej potrzebujemy.

Autorka wiersza: Zofia Trela

Dlaczego mini książeczki? Skąd czerpiesz na nie pomysły?

Jakiś czas temu, opowiadałam komuś o swoich starych inicjatywach i pierwszym blogu, który prowadziłam 10 lat temu. Tego samego dnia weszłam na niego i z radością przeczytałam swój opis z 2012 roku, który brzmiał tak: „Marzę o życiu ,w którym robiłabym to, co sprawia mi największą przyjemność. Spędzała całe dnie na upiększaniu codzienności innych, zaczynając od rzeczy najprostszych…”

Przeczytałam te słowa i po moim ciele rozpłynęłam się fala ciepła. Poczułam, że w jakiś sposób zawodowo żyję życiem o którym marzyłam 10 lat temu i upiększam codzienność innych. Słowami w najwspanialszej formie.  Mam wrażenie, że to właśnie druk typograficzny, odkrycie czcionek i tego cudownego rzemiosła połączyło wszystko w piękną całość. Dostałam od losu najwspanialszego nauczyciela – Pana Wojtka, 86-letniego już drukarza, który wszystkiego mnie nauczył stając się przy tym moim przyjacielem. Otrzymałam też najlepsze narzędzie, które pozwala mi na realizację swoich pomysłów.

Skąd się biorą?  Z codzienności, w której jestem bardzo uważna. Inspiracje czerpię z rozmów, książek, filmów, czasopism. Z wyjść do muzeów, ale też wycieczek na łono natury. Czasami pomysły przychodzą tak po prostu, innym razem bardzo długo ich nie mam. Po latach widzę, że im większą presję na siebie nakładam, tym jest gorzej. Mam okresy, gdy jestem najbardziej kreatywna na świecie i wiem, że wynika to z tego, że sobie odpuszczam, jestem wypoczęta, dobrze się ze sobą czuję. Stres spowodowany nadmiarem pracy, obowiązków i oczekiwań bardzo źle wpływa na moją kreatywność. Myślę, że po prostu trochę ją zabija. Na pewno najlepsze pomysły nie przychodzą od wielogodzinnego wpatrywania się w kartkę z nadzieją, że wymyślę coś fantastycznego. Średnie pomysły przychodzą cały czas, ale takich nie realizuje od razu, tylko czekam, aż po czasie w mojej głowie ewoluują w coś ekstra. Bo żeby coś stało się produktem muszę czuć, że właśnie takie jest. Najlepsze i najfajniejsze na tamten moment.

Agatka z Panem Wojtkiem – przyjacielem i nauczycielem druku typograficznego

A jak myślisz, co najtrudniej jest nam powiedzieć?

Mam wrażenie, że najtrudniej mówić nam o swoich uczuciach, oczekiwaniach. Dlaczego? Głównie dlatego, że boimy się niewygody, odrzucenia. Łatwiej jest udawać i nie mówić, Nawet, jeśli coś nas gniecie. To pomaga uciec przed rozczarowaniem. Ale z drugiej strony… gdy o coś nie zapytamy, gdy nie powiemy czego potrzebujemy, możemy nigdy tego nie dostać. Wierzę, że warto ryzykować, po prostu. Być może wydarzy się coś dobrego.  Myślę, że czasami boimy się też zadawać pytania z obawy, że odpowiedź będzie nie taka, jakbyśmy sobie tego życzyli. Albo reakcja nie będzie taką jakiej oczekiwaliśmy, a my poczujemy się nieważni. No i ochrona. Każdy z nas choć raz powiedział ‘nie mówił_m Ci, bo nie chciałam Cię martwić’. Zbyt często decydujemy o tym, jaki ciężar, ktoś może unieść, a może po prostu powinniśmy dać mu szansę na własną decyzję. Zresztą… ludzie lubią czuć się ważni. Czują się tacy nie tylko w dobrych momentach, gdy mówimy, że kochamy, ale też w takich, gdy czują, że ich zdanie/obecność/pomoc wiele dla nas znaczy. Często piszemy w głowach najgorsze scenariusze, a możemy naprawdę być zaskoczeni tym, co wydarzy się, gdy powiemy czego potrzebujemy, jak się czujemy. Gdy powiemy o sobie prawdę.

Co Ciebie nastraja pozytywnie i dodaje Ci otuchy?

Czas spędzony z ulubionymi osobami, przy których dobrze się czuję i z którymi dobrze się bawię. Przygody i rozmowy. Te głębokie, o czymś. Prawdziwe, w których nie tylko siebie słuchamy, ale też słyszymy. Oczywiście tych łatwiejszych także nie odmawiam, one również bywają wspaniałe, szczególnie, gdy dotyczą jedzenia i ostatnich lumpeksowych łupów 🙂 Co jeszcze? Zwykłe, proste życie. Małe rzeczy… 

Naprawdę cieszy mnie każdy dzień, po prostu. Nawet, jeśli jest bardzo słaby, zawsze znajdę w nim coś, co sprawia, że czuję wdzięczność. Albo kogoś, kto sprawia, że czuję, że się po prostu dobrze. Może to niecodzienne, ale bardzo często czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie, choć wokół nie dzieje się nic wielkiego. W ostatnim roku bardzo zmieniłam podejście do pracy. Obserwowałam swoją codzienność i zrozumiałam, że chcę tworzyć najpiękniejsze rzeczy dla innych, ale nie kosztem siebie. Że nie muszę (i nie chcę) tak dużo pracować, tylko po to by, więcej zarabiać. Bo czasami za mniej można naprawdę dobrze żyć i przede wszystkim mieć czas. Dla swoich pasji i swoich bliskich. Nigdy nie odmówię pingponga, szczególnie z kimś, kogo lubię. I wylosowania kolejnego kauczuka, które uwielbiam. Albo miłego wyjazdu, dzięki któremu mogę odkryć coś nowego. W ogóle czuje, że poznawanie świata, innych ludzi i oczywiście siebie jest najlepszą przygodą. No i odwiedzanie wrocławskiej ramki! Za każdym razem, gdy przychodzę ją uzupełnić i widzę, że coś na niej wisi… jestem przeszczęśliwa. Kilka dni temu miałam dość słaby humor i wybrałam się na nocny spacer. Zjadłam loda, kupiłam kwiaty na Placu Solnym (to wspaniałe miejsce pełne kwiaciarni we Wrocławiu, gdzie dostaniemy kwiaty 24/7) i postanowiłam pójść na rameczkę, licząc na to, że coś na niej na mnie czeka. Tak było i, gdy tylko zobaczyłam małą, czarną karteczkę z napisem „słuchaj swojego serca” popłakałam sięze wzruszenia. Magiczny moment, który naprawdę dodał mi otuchy

Wrocławska ramka pełna dobrych słów

Jak już wywołałaś ten temat – powiedz, skąd pomysł na plenerowe akcje w miejscach publicznych – drzwiczki i ramki z dobrym słowem? 

Za każdym razem, gdy ktoś, gdzieś, zadaje mi takie pytanie, odpowiadam „nie mam pojęcia, po prostu”. Czuję, że to działa trochę jak łączenie kropek. Zapisuję jakieś słowa, widzę jakąś piękną rzecz i myślę ‘ładne, kiedyś coś z tym zrobię’. Czasami kolejną kropkę znajduję bardzo szybko i od razu wiem z czym chcę ją połączyć. Innym razem pomysł pojawia się za tydzień, rok, albo nie przychodzi wcale. Tak było z ramkami ‘słowa mają moc’. Najpierw pojawił się zarys pomysł, a po roku, gdy wieszałam na sznurku pranie za pomocą klamerek… odkryłam, że to będzie właśnie idealna forma zawieszania karteczek pełnych dobrych słów.  Często spacerując po mieście myślę „Ale ekstra miejsce! fajnie byłoby zrobić tu coś ładnego i miłego”, ale oczywiście często nie mam wtedy pojęcia, co to miałoby być. Albo nie czuję, że jakiś pomysł podoba mi się na 100 procent. Aż przychodzi moment błysku, kiedy wszystko staje się jasne, bo naglę coś przeczytam, usłyszę, albo zobaczę.  Tak było z drzwiczkami, które regularnie montuję we Wrocławiu. Będąc na zakupach w Ikei zobaczyłam świąteczny zestaw dla dzieci, a w nim czerwone drzwi i po chwili już wiedziałam, że będzie wspaniale umieścić w środku coś miłego. A potem gdzieś je przykleić na mój ukochany poxipol. Na samą myśl, że tak fantastycznie to działa i mogą poprawić komuś humor jestem podekscytowana. Gdyby nie wizyta w sklepie, być może nigdy by nie powstały.

Czy to są czasy na słowa, czy jednak na obrazki?

Dla mnie czas na słowa jest zawsze, więc czasami mylnie wydaje mi się, że tak czują wszyscy. Myślę i czuję, że to się zmieni, bo bardzo potrzebujemy słów, choć triumf święcą wciąż obrazy, które są łatwiejsze, to oczywiste. Słowa wymagają więcej, ale też dają więcej. Myśląc o swoich produktach myślę, że to idealne połączenie obrazów i słów. Tłoczone, estetyczne, ładne, a jednocześnie dające do myślenia i skłaniające do refleksji. Proste formy, gdzie obrazem są właśnie słowa. Przynajmniej tak chcę je postrzegać. Wiem, że potrafią sprawić radość, ale pomagają też w powiedzeniu, co czujemy. Nie muszę zbyt daleko sięgać w poszukiwaniu przykładów. 

Ostatnio poznałam miłego chłopaka i był to dla mnie idealny moment, żeby przypomnieć sobie jak wspaniałe są te wszystkie małe karteczki. Spędzając z nim dni, co jakiś czas czułam, że przyszedł odpowiedni moment na którąś z nich. Zaczynając od „podobasz mi się, po prostu”, by w końcu poczuć, że mam gotowość na… „lubię to, co jest między nami”. 

Czuję też, że potrzebuję w pracy zmian. Trochę rzeczy przestaje mnie cieszyć, ale taki moment jest dla mnie najlepszy, by przypomnieć sobie, że robię potrzebne, dobre rzeczy. Które pomagają i realnie mogę wiele zmienić. Powoli otwieram pracownię na słowa moich klientów i przysparza mi to wiele wzruszenia. „Dajmy sobie drugą szansę, spróbujmy jeszcze raz” drukowałam mając nadzieję, że im się uda. A ramkę „gdziekolwiek będę… pamiętaj, że bardzo Cię kocham” z myślą, że wspaniale widzieć takie słowa, gdy ukochana osoba jest daleko, a ktoś na nią czeka i tęskni. Ostatnio miałam także wizytę elektryka, który, gdy tylko dowiedział się co robię, poprosił o karteczkę z napisem „Agnieszko, bardzo Cię kocham.” Zwierzył się przy tym, że trudno powiedzieć mu na głos takie słowa, a wie, że jego żona ich potrzebuje. To dla mnie bardzo budujące i dobre momenty. Słowa mają ogromną moc i potrzebujemy ich zawsze. Bez względu na to, jak zmieniają się czasy i jak bardzo naszą codzienność zmienia technologia. Od kilku miesięcy w moim aucie wisi karteczka „zwolnij”, która przypomina, że z nikim się nie ścigam, że nigdzie nie biegnę. Dla mnie to wspaniały „obrazek pełen słów” i idealne połączenie, które przypomina o tym, co ważne. Takich połączeń życzę sobie i nam wszystkim jak najwięcej. Dziś, jutro, pojutrze i każdego następnego dnia.

Agatka – piękny człowiek ♡ (fot. Anna Kusz)


Agatę znajdziecie tutaj: INSTAGRAM
A tutaj złapiecie książeczki pełne dobrych słów i sporo innych umilaczy: Dopiletero


Na koniec kilka wskazówek, poleceń i umilaczy według Agaty

Twoje ulubione miejsca we Wrocławiu…

.mój balkon, z którego obserwuje najpiękniejsze kolory nieba o wschodzie i zachodzie słońca 🙂 Te momenty o poranku, albo wieczorem nigdy nie przestaną mnie zachwycać. Oprócz tego Mała Czarna przy Parku Szczytnickim ( i sam on), Cafe Rozrusznik na ukochanym Nadodrzu, Lasek Osobowicki, Gigi Cafe z najpyszniejszymi słodkościami. Zaułek Grotowskiego z różową rameczką i przepiękne wille na Biskupinie. Wrocław ogólnie bardzo mnie zachwyca i uwielbiam jego energię. Oraz niedzielne wycieczki na Targowisko na wrocławskim Młynie Sułkowice, gdzie można znaleźć cudowne starocie..

Ostatnio ciągle słucham…

…siebie 🙂  i ‘True’  Spandau Ballet

Ostatnio przeczytałam…

.Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa? Rewelacyjna książka, która wyjaśnia teorie umysłu. Koncentruje się na życzliwości i tłumaczy, jak to możliwe, że stała się ona korzystną strategią z ewolucyjnego punktu widzenia. Dużo też w niej o zwierzętach, generalnie mnóstwo wspaniałej wiedzy..

Za co lubisz Natulę?

Za miękkość, jakość, dbałość o detale i troskę o środowisko <3

Masz jakieś ulubione natulowe ubrania?

Czekam bardzo na natulowe ogrodniczki i kamizelki… a oczekiwanie to umilają mi moje ukochane Tshirty Prostolinijne.

Konto na Instagramie, które chętnie obserwujesz…

equator – podróż w przeszłość i przepiękne zdjęcia, które sprawiają, że odkrywam nowe miejsca, historie, fotografie i dużo więcej.

Natulowi ulubieńcy Agaty:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *